Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Suwalczanie, którym spaliło się mieszkanie przy ulicy Nowomiejskiej potrzebują pomocy

Anna Gryza - Aneszko
Anna Gryza - Aneszko
Pani Bożenna wraz z mężem przeżyli dramat w ubiegły piątek. Dorobek ich życia spłonął
Pani Bożenna wraz z mężem przeżyli dramat w ubiegły piątek. Dorobek ich życia spłonął Anna Gryza-Aneszko
- Dorobek naszego życia obrócił się w popiół - mówi suwalczanka Bożenna Mokrzycka, której w zeszły piątek spaliło się mieszkanie. Pożar przy ulicy Nowomiejskiej wybuchł od pozostawionego na kuchence garnka.

Bożenna Mokrzycka i jej mąż Tadeusz są emerytami, którzy od ponad 35 lat mieszkali w dwupokojowym mieszkaniu przy ulicy Nowomiejskiej w Suwałkach. To ludzie schorowani, są po zawałach serca. Tydzień temu pani Bożenna pochowała jedynego brata. Po trzech dniach przeżyła kolejną tragedię. 

- Zostawiłam na kuchence mały garnuszek z odrobiną oleju, bo miałam wnuczce zrobić frytki. Zrobiło mi się słabo, jestem chora mam tętniaka. Bałam się, że zemdleje przy dziecku, dlatego zabrałam ją i wyszłyśmy na podwórko - opowiada suwalczanka. - Po dosłownie chwili sąsiadka krzyknęła, że się pali. Przypomniałam sobie, że zostawiłam garnek - urywa. 

Seniorka pobiegła do domu, otworzyła mieszkanie i jej oczom ukazał się dym. Wróciła pod klatę. Po chwili już jechała karetka i straż pożarna. Z ogniem walczyło przez dwie godziny pięć zastępów. 

- W pożarze straciliśmy wszystko. To czego nie strawił ogień nie nadaje się do użytku, bo jest przesiąknięte zapachem. To są tylko rzeczy, ale to część naszego życia, nasze wspomnienia, pamiątki, lata wspólnego życia. Mąż zbierał zapalniczki, zegary, ja kolekcjonowałam swoje robótki ręczne. Dziś nie mamy nic - mówi ze smutkiem i dodaje - Oboje z mężem mamy prawie po 70 lat, a musimy znowu zaczynać od początku. To czego się dorobiliśmy obróciło się w popiół. 

od 16 lat

W domu został pies. Pan Tadeusz, który wracał w chwili pożaru z działki, jak tylko zobaczył ogień od razu pobiegł ratować zwierzę. Zatrzymali go strażacy, do mieszkania nie można było już wejść. Pies zatruł się dymem. Dziś państwo Mokrzyccy mieszkają u syna. Mają zapewnione najpotrzebniejsze rzeczy materialne. 

- Jesteśmy wzruszeni tym, jak ogromną pomoc otrzymujemy w ostatnich dniach od ludzi. To rodzina, znajomi. ale także władze miasta i miejskie instytucje. Wypożyczono nam bezpłatnie kontenery do wywiezienia wszystkiego, oddelegowano ludzi, którzy pomagali uprzątnąć mieszkanie. Prezydent dzwonił do syna pytał się czego potrzebujemy. MOPR proponował lokal zastępczy. Policjanci i strażacy to istne anioły. W tej całej tragedii to dobro trzyma nas przy życiu - mówi seniorka. 

Pogorzelcy potrzebują również pomocy finansowej. Mokrzyccy chcą wyremontować mieszkanie i na nowo budować swoje wspólne życie. Pieniądze można wpłacić za pomocą strony POMOC PO POŻARZE

- Musimy skuć tynki, pozbyć się jakoś tego zapachu i na nowo wszystko urządzać. Dziękujemy za każdą złotówkę i pomoc. Nie jesteśmy w stanie sami poradzić sobie z takim obciążeniem. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto