Dramat rodziny z Raczek rozegrał się 2 stycznia. 22-letni Mateusz na łuku drogi stracił panowanie nad samochodem. Zderzył się z jadącym z przeciwka pługiem śnieżnym. To cud, że w ogóle mężczyzna przeżył.
W szpitalu rozegrała się walka o życie Mateusza. Miał on w głowie krwiaka, który w każdej chwili mógł go zabić.
- Operację trzeba było przeprowadzić natychmiast. Lekarze nie dawali mu wielkich szans… Interwencja specjalistów jednak się powiodła. Mimo to strach nie minął. Kolejne doby spędziliśmy w napięciu, czekając na pozytywne wieści - informuje rodzina.
Gdy po tygodniu stan Mateusz ustabilizował się, można było przeprowadzić operacje ortopedyczne. Mateusz miał strzaskane przedramię, łokieć i udo.
- Dziś Mateusz daje pierwsze oznaki, że nas słyszy. Obrzęk mózgu się zmniejsza. Śpiączka farmakologiczna jest coraz płytsza. W poniedziałek lekarze spróbują odłączyć go od respiratora. Nie pozostaje nam nic innego, jak wierzyć, że Mateusz zacznie oddychać samodzielnie - przekazuje jego mama Urszula.
Mężczyzna, według lekarzy ma duże szanse na przeżycie. Niestety niewielkie na to, że wróci do pełni zdrowia.
Lekarze dają mu duże szanse na przeżycie, ale niewielkie na to, że wróci do pełni zdrowia.
- Muszę jednak zrobić wszystko, by zapewnić mu szansę na walkę o odzyskanie jak największej części sprawność! Koszt rehabilitacji będzie z pewnością ogromny. Dlatego z całego serca proszę o pomoc! Mateusz to dobry człowiek, zawsze pomocny. Zakochany w swojej dziewczynie. Wszędzie, gdzie się pojawiał, zawsze był bardzo lubiany. Wierzę, że jeszcze kiedyś będzie mógł z nami żartować i po prostu cieszyć się życiem! Z góry dziękuję za wsparcie - prosi mama Mateusza.
W walce o zdrowie mężczyznę można wesprzeć TU
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?