MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jednych obwodnica ucieszyła, innych skrzywdziła. Rolnicy walczą o sprawiedliwą wycenę działek wywłaszczonych pod budowę Obwodnicę Augustowa

Anna Gryza - Aneszko
Anna Gryza - Aneszko
- Nikt nam nie chce pomóc. Legalnie nas okradli - mówi Krzysztof Kazimierski, który walczy o sprawiedliwość już 10 lat
- Nikt nam nie chce pomóc. Legalnie nas okradli - mówi Krzysztof Kazimierski, który walczy o sprawiedliwość już 10 lat A. Gryza-Aneszko
- Oczekujemy po prostu sprawiedliwości - mówią rozgoryczeni rolnicy z gminy Raczki, którzy walczą od ponad 10 lat o prawidłową wycenę działek, które zostały wywłaszczone pod budowę obwodnicy Augustowa.

Obwodnica Augustowa lata temu była marzeniem, w który nie każdy wierzył, że się spełni. Jednak od ponad 10 lat ciężarówki nie jeżdżą przez centrum grodu nad Nettą. Ale to co jednych cieszy, innym jest powodem do zmartwień.

Krzysztof Kazimierski, rolnik ze wsi Wronowo w gminie Raczki należy do tych, których obwodnica aż tak nie raduje. By mogła ona powstać konieczne było wywłaszczenie gruntów od wielu rolników. Spór o wycenę działek trwa do dziś. Jak twierdzą rolnicy, otrzymali za swoją ziemię mocno zaniżone stawki. 

- Potraktowano nas jak jakiś głupków. Czujemy się oszukani - mówi Kazimierski.

Takich jak on jest kilkudziesięciu. Rolnicy zgodnie twierdzą, że nie mieli za wiele do powiedzenia, bo sprzęt budowlany po prostu wjechał na ich pola.

- I ruszyła machina. Nam powiedziano, że przyjdzie rzeczoznawca i wyceni grunty. Pierwszy przebieg obwodnicy został zablokowany przez zielonych. Odbyło się to naszym kosztem, bo w 2009 płacono po 14 zł za metr kwadratowy. Ja otrzymałem po 3,80 zł. Czyli moja ziemia jest warta tyle ile dziś butelka wody - dodaje z żalem. 

Rzeczoznawca, który miał wycen dokonać, jak twierdzą gospodarze, nawet nie pojawił się na ich polach. 

- Przyjechał jego zięć z synem, którzy uprawnień nie mieli. Wtedy byłam na polu i wszystko widziałam. Oni nawet na jedną z moich działek się nie pofatygowali żeby ją obejrzeć. Wszystko miało być pięknie, obiecywali, że dostaniemy tylko co przy pierwszy wariancie. A wyszło zupełnie inaczej - mówi  Bogusława Masłowska, rolniczka ze Wsi Wronowo. 

Przypuszczenia poszkodowanych o błędach popełnionych przy wycenie działek potwierdzają ekspertyzy, które rolnicy wykonali prywatnie wydając przy tym majątek. Mówi o tym m.in. Stowarzyszenie Rzeczoznawców z Krakowa, Olsztyna i Warszawy. Jednak nawet te argumenty nie przemawiają do urzędników. 

- Odnosząc się w zakresie wyceny działek wywłaszczonych pod budowę Obwodnicy Augustowa sporządzonych przez rzeczoznawcę majątkowego wyłonionego z urzędu stwierdzić należy, iż ich cena uzależniona w głównej mierze była od przeznaczenia wycenianych działek i ich indywidualnych cech. W zdecydowanej większości były to działki rolnicze. Zaś, wyższe wyceny gruntów do których odnoszą się rolnicy z Gminy Raczki, to działki o potencjale inwestycyjnym - informuje Inga Januszko-Manaches z Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. 

Długoletnia batalia sądowo-administracyjna przynosi rozwiązania niekorzystne dla rolników. W większości przypadków wyroki są już prawomocne. 

- Ustawa z dnia 10 kwietnia 2003 r. o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych przewiduje odszkodowania za nieruchomości przejmowane pod budowę i rozbudowę dróg publicznych. W oparciu o przepisy ww. ustawy, w latach 2013-2014 wydawane były przez Wojewodę Podlaskiego w pierwszej instancji decyzje administracyjne ustalające odszkodowania za wywłaszczone pod budowę Obwodnicy Augustowa grunty. Część z ww. decyzji, po upływie terminu na wniesienie odwołania, uzyskała walor ostateczności. W odniesieniu do części spraw, na skutek wnoszonych do organu drugiej instancji odwołań od decyzji, decyzje te uzyskały walor ostateczności z chwilą wydania rozstrzygnięcia przez właściwego ministra. Orzeczenia ministra potwierdzały prawidłowość rozstrzygnięć wojewody i nie zawierały żadnych zastrzeżeń do wycen nieruchomości stanowiących główny dowód w postępowaniach - przekazuje Januszko-Manaches. 

Rolnicy odbijają się od urzędniczych drzwi przez wiele lat. Jak mówią, każda zmiana władzy dawała nadzieję, że w końcu ktoś zainteresuje się ich sprawą. 

- Byli właściciele nieruchomości przejętych pod budowę Obwodnicy Augustowa wyczerpali już w trybie administracyjnym wszystkie środki zaskarżenia i ostatecznie w obrocie prawnym funkcjonują decyzje odszkodowawcze Wojewody Podlaskiego. Brak jest również podstaw prawnych do podejmowania przez wojewodę jakichkolwiek działań z urzędu w przedmiocie wznowienia postępowania w sprawach ostatecznie zakończonych na poziomie wojewody. Natomiast, wyeliminowanie takich decyzji odszkodowawczych z obrotu prawnego, poprzez stwierdzenie ich nieważności, może nastąpić po przeprowadzeniu stosownego postępowania w przypadku zaistnienia okoliczności wskazanych w kodeksie postępowania administracyjnego przez Ministra Rozwoju i Technologii - dodaje Urząd Wojewódzki. 

Dlatego o pomoc proszą także parlamentarzystów z regionu. 

- Moim zdaniem sprawa jest bardzo skomplikowana. Na niekorzyść rolników wpływa mijający czas. 12 lat to bardzo długo. Nie ulega wątpliwości, że budowa obwodnicy Augustowa, a następnie obwodnicy Suwałk to niezwykle ważne inwestycje, ale nie chciałbym, aby ktokolwiek był poszkodowany podczas procesów wywłaszczeniowych - przyznaje Jacek Niedźwiedzki, poseł Koalicji Obywatelskiej.W sprawie rolników z gminy Raczki interpelował do Ministerstwa Rozwoju i Technologii. 

Jednak odpowiedź na interpelację posła nie napawa optymizmem. Sekretarza Stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii stwierdza, że nie ma przesłanek do zakwestionowania wydanych decyzji odszkodowawczych.

- Obecnie brak jest podstaw prawnych do przeprowadzenia ponownej kontroli w tym zakresie - czytamy w odpowiedzi. 

W ostatnich dniach rolnicy spotkali się z wojewodą podlaskim. Jak przyznają, to spotkanie nie dało im nadziei na pozytywny obrót sprawy. 

- Najbardziej boli niesprawiedliwość, że inni dostają dobre pieniądze, a my takie grosze. To takie dzielenie nas na lepszych i gorszych - zauważa pani Masłowska. 

Obwodnica podzieliła ziemię rolników na kilka części. Straciła na tym na wartości. Kazimierski hodujący krowy mleczne nie może ich paść na swojej ziemi. 

- Mam kawałek pola po drugiej stronie obwodnicy. Chciałbym tam wyprowadzać krowy, ale jak? Prosiłem o to, by móc przeganiać je przejściem dla zwierząt dzikich. Odmówiono mi. Jak mam bydło przeprowadzić przez ruchliwą obwodnicę? Nakładać im kamizelki odblaskowe i niech sobie idą. I tak dwa razy dziennie - ironizuje z żalem. 

Ziemia rolników spadła na wartości. Nie mają skąd jej dokupić. Dlatego gospodarstwa zmniejszają się. 

- My z tej ziemi żyjemy. Dali nam takie pieniądze, że nawet tego pola się nie odkupi. Mniej ziemi to musi być dużo mniejsza hodowla. To z czego żyć? My jako rolnicy żyjemy tylko z ziemi - ze smutkiem tłumaczy Bogusława Samotyho, rolniczka ze wsi Wronowo.  

Kazimierski po wywłaszczeniu musiał iść do pracy zawodowej. 

- Chęci i wola walki zostały, nic poza tym. Bo przecież nie tak łatwo zostawić jest ojcowiznę. Jestem piątym pokoleniem, które tu gospodarzy. Każdego dnia budzę się i myślę do kogo zadzwonić, kogo jeszcze można prosić o pomoc. Ta obwodnica dużo zdrowia mnie kosztowała - kończy pan Krzysztof. 

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto