Gmina Suwałki pomaga Ukraińcom, którzy uciekli przed wojną i znaleźli schronienie w naszym regionie. Na jej terenie są dwa mieszkania, które zostały udostępnione uchodźcom. Są to dwie rodziny z małymi dziećmi - w sumie 7 osób. W Urzędzie Gminy zebrano także pieniądze wśród pracowników, które przeznaczono na zakup medykamentów. Wójt na zakupy przekazał także pieniądze z gminnej rezerwy celowej. W sumie za 30 tys. zł zakupiono maski tlenowe, aparat EKG, defibrylator oraz monitor pacjenta.
Zbigniew Mackiewicz osobiście pojechał na granice, by przekazać zakupione dary. Na granicy nie obyło się bez komplikacji.
- Na początku nie mieliśmy zamiaru przekraczać granicy, bo umówiliśmy się z przedstawicielami gminy Bibrka, że oni to odbiorą po naszej polskiej stronie. To byli młodzi ludzie, mężczyźni, więc ich nie przepuszczono przez granicę. Dobrze, że na wszelki wypadek wzięliśmy z żoną paszporty. Dlatego podjęliśmy szybką decyzję - jeśli oni nie mogą przyjechać do Polski, to my jedziemy na Ukrainę. - relacjonuje wójt Gminy Suwałki.
Na granicy małżeństwo musiało kilka godzin stać w kolejce. Zaraz za granicą czekali na nich przedstawiciele gminy Bibrka. Po przekazaniu darów wójt wracał do Polski.
- To co zobaczyliśmy ściska za serce. Samochody Ukraińców wypełnione po dach rzeczami. Po stronie Polskiej uchodźcy od razu otrzymywali pomoc, ciepłe posiłki, na dzieci czekały zabawki i słodycze. Na granicy czuć dramach tych ludzi, tragedię, którą przeżywają. Ludzie stawiani są przed strasznym wyborem muszą albo zostawić część rodziny - mężów, braci, ojców, synów - albo zostać w ogniu wojny. Kobiety mają dylematy czy wyjeżdżać czy zostać. Obok takich ludzkich tragedii nie można przejść obojętnie - mówi wzruszony wójt.
Mackiewicz wracając z granicy zabrał ze sobą dwie rodziny, które znalazły schronienia u jego znajomych w Białej Wodzie. Sam z żoną w zeszłym tygodniu także przyjął dwie rodziny pod swój dach.
- Bariera językowa oczywiście jest, ale jakoś się dogadujemy. To są fantastyczni ludzie, normalni tacy jak my, których spotkała po prostu tragedia i potrzebują pomocy. Mamy możliwości, więc nie zastanawialiśmy się nad tą decyzja długo. Robimy im zakupy, wozimy do lekarza, bo dzieci się przeziębiły, a od nich czujemy taką wdzięczność i to jest budujące. Nasi nowi przyjaciele z Ukrainy chcą iść do pracy, bo nie chcą być obciążeniem - podkreśla Mackiewicz.
Wójt dodaje, że zaprzyjaźnione gminy Birbka i Suwałki miały w tym roku nawiązać oficjalną współpracę. Przygotowane były już porozumienia, które miały być podpisane w marcu. Plany pokrzyżowała wojna, ale i tak Ukraińcy mogą liczyć na pomoc z Polski.
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?