Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wróżą Polsce szybki wzrost

Agaton Koziński, Joanna Ćwiek, Joanna Pieńczykowska
Polska jako jedyna w Europie miała wzrost gospodarczy w tym roku. I wszystko wskazuje na to, że także w przyszłym roku utrzyma żółtą koszulkę ekonomicznego lidera.

Właściwie nie ma analityka, który by twierdził, że w 2010 r. nasz PKB wzrośnie mniej niż o 2 proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje wzrost o 2,2 proc. Jeszcze dalej idzie bank Morgan Stanley, który spodziewa się trzyprocentowego skoku. Z kolei analitycy Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych ING przewidują, że nasz PKB może wzrosnąć nawet o 4,5 proc.!

- Myśląc o 2010 r., jestem optymistą. Ominie nas druga fala światowego kryzysu, nasza ekonomia rozwija się coraz szybciej, także spodziewam się dobrych wyników gospodarczych - mówi Marek Zuber, główny ekonomista Dexus Partners.

"Przez ostatnie dwa i pół wieku świat przyzwyczaił się, że Polska doświadcza tylko katastrof. Dlatego z zaskoczeniem obserwuje się obecne sukcesy gospodarcze" - pisał niedawno korespondent dziennika "Wall Street Journal".

Trzeba dodać, że polskie sukcesy są naprawdę niespodziewane. Gdy w roku 2008 wybuchł globalny kryzys, wszystkie państwa Europy Środkowej wrzucono do jednego worka z napisem: największe ofiary załamania koniunktury. Wprawdzie Polsce udało się z niego wydostać i nasz kraj - wspólnie ze Słowacją - zaczęto podawać jako przykład państwa, które zbytnio na recesji nie ucierpi. Ale nawet wtedy niespecjalnie wierzono w potencjał kraju. Równo rok temu, gdy publikowano prognozy ekonomiczne na 2009 r., szacowano, że polski PKB wzrośnie nie więcej niż o 1 proc. Zaś bank BNP Paribas przewidywał, że za euro trzeba będzie płacić aż 5,20 zł, a za dolara 3,17 zł.

Dziś widać, że te przewidywania były strzałem kulą w płot. W tym roku nasz PKB wzrośnie co najmniej o 1,7 proc. Euro jest warte 4,17 zł, dolar - 2,92 zł, a analitycy przewidują, że nasza waluta może się jeszcze umocnić przed końcem roku. A już prawdziwym szokiem okazały się właśnie opublikowane przez GUS dane o sprzedaży detalicznej. Okazało się, że w listopadzie wzrosła ona aż o 6,3 proc. Tymczasem żaden, nawet najbardziej optymistyczny analityk nie ważył się zaryzykować twierdzenia, że będzie więcej niż 4 proc.

Dowody na żywotność naszej gospodarki można mnożyć. - Widać, że polska gospodarka ma zdrowe fundamenty. Jest duża szansa, by lata 2011-2020 stały się złotą dekadą w historii kraju - podkreśla w rozmowie z "Polską" Krzysztof Rybiński, partner Ernst & Young Polska, były wiceprezes NBP. Czy oznacza to, że czeka nas świetlana przyszłość? - Niekoniecznie. Mamy wprawdzie szansę na fantastyczne 10 lat, ale wcześniej musimy przeprowadzić kilka ważnych reform, które zdynamizują gospodarkę. Inaczej szansa przejdzie nam koło nosa - tonuje nastroje Rybiński.

Wśród najważniejszych reform wymienia zmiany systemu emerytalnego, zwłaszcza KRUS, szybszą prywatyzację, efektywniejszą administrację i wdrożenie reformy systemu finansów publicznych, która zacznie premiować za właściwe zachowania (np. oszczędności).
Współpraca: Joanna Ćwiek

Analitycy: W 2010 r. wzrost PKB może dojść nawet do 4,5 proc.

Gospodarka ma się lepiej, niż sądzili ekonomiści. Sprzedaż, produkcja i eksport idą ostro w górę. A to oznacza, że jeśli sytuacja ta się utrzyma, na koniec tego roku PKB w Polsce może wynieść nawet 2 proc.

Wczoraj GUS podał, że sprzedaż detaliczna wzrosła o 6,3 proc. Analitycy spodziewali się, że będzie ona nie wyższa niż 3 proc. - Końcówka 2009 r. pozytywnie nas zaskakuje. Uważam też, że wyniki sprzedaży w grudniu będą jeszcze lepsze, bo dodatkowo dojdą także wydatki związane ze świętami - mówi Marek Zuber, ekonomista z Dexus Partners.

Dane GUS pokazują, że w listopadzie najwięcej, bo aż o 18,6 proc. wzrosła sprzedaż farmaceutyków i kosmetyków. Nieźle było także w branży spożywczej. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku sprzedaż żywności i napojów wzrosła o 11,8 proc. Poprawiła się także sytuacja na rynku motoryzacyjnym - w listopadzie samochodów sprzedało się o 8,2 proc. więcej niż przed rokiem.

Lepiej było także w branży tekstylnej, która w ostatnich miesiącach odnotowywała głębokie spadki, w listopadzie sprzedaż odzieży i obuwia wzrosła o 1,5 proc. Spadła natomiast sprzedaż mebli, telewizorów i sprzętu AGD i to aż o 6,7 proc.

Dane dotyczące sprzedaży detalicznej to kolejna dobra wiadomość o kondycji polskiej gospodarki. Kilka dni temu GUS podał bardzo dobre dane o produkcji przemysłowej, które również okazały się lepsze niż prognozy: w listopadzie polskie firmy wyprodukowały aż o 9,8 proc. więcej niż przed rokiem. To pierwszy wynik dodatni w tym roku i w dodatku plus jest bardzo znaczący.

Zaskoczenie było duże, bo większość ekspertów przewidywała wzrost produkcji przemysłowej o ok. 6-7 proc. Tym bardziej że przez trzynaście poprzednich miesięcy nasze firmy nie mogły wyjść z zaklętego kręgu: produkcja liczona w cenach stałych wciąż była niższa niż przed rokiem, np. w styczniu, lutym spadek przekraczał 14-15 proc. W efekcie łącznie w ciągu jedenastu miesięcy z naszych fabryk wyjechało o 4 proc. towarów mniej niż przed rokiem.

- Wyniki dotyczące produkcji to kolejne pozytywne zaskoczenie potwierdzające, że gospodarka najgorsze ma za sobą - komentuje Roman Przasnyski, analityk Gold Finance.

Większość analityków nie ma już wątpliwości, mówiąc, że Polska z kryzysu wyjdzie obronną ręką. A ożywienie, które rozpoczęło się w III kwartale, utrwala się. - To pokazuje, że głębokiego kryzysu w Polsce nie było, a ludzie mają co najmniej tyle samo pieniędzy, co w zeszłym roku - mówi prof. Witold Orłowski, doradca PricewaterhouseCoopers.

Dlatego też coraz więcej ekonomistów poprawia swoje prognozy dotyczące sytuacji gospodarczej w Polsce oraz wzrostu PKB na koniec przyszłego roku. - Myślę, że na koniec 2010 r. wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie między 2,5 proc. a 3 proc. - mówi Marek Zuber.

W optymistycznych prognozach ekonomista nie jest odosobniony. - Szacujemy, że w 2010 r. możliwy jest wzrost gospodarczy o 2,3 proc. - uważa Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ. Optymizmem tryskają także ekonomiści z BNP Paribas, którzy jeszcze rok temu wieszczyli długotrwałą recesję i zostali okrzyknięci największymi pesymistami w kraju. W tym roku jednak prognozy Michała Dybuły, głównego ekonomisty banku, tym razem są podobne do innych krążących po rynku. Według ich prognozy w latach 2009-2012 PKB wzrośnie kolejno o 1,3 proc., 2,2 proc., 3,5 proc. i 4,4 proc.
Jednak najbardziej optymistyczną prognozę przedstawił ostatnio ING: zdaniem analityków tego banku możliwy jest w 2010 r. wzrost PKB na poziomie nawet 4-4,5 proc. - Moim zdaniem jak na razie nie ma żadnych poważnych podstaw, żeby prognozować aż tak wysoki wzrost gospodarczy, ale też nie można tego wykluczyć - tłumaczy Zuber.

Ekonomista zaznacza jednak, że są to tylko prognozy i choć są to prawdopodobne scenariusze, to jeśli w Europę uderzy druga fala kryzysu, która spowoduje osłabienie polskiego eksportu, to wyniki PKB na koniec roku nie będą już tak dobre. - Osłabienie dynamiki wzrostu może nastąpić także wtedy, gdy deficyt budżetowy przekroczy zaplanowane 50 mld zł. Wtedy mogą wycofać się inwestorzy i będzie kolejne spowolnienie - ostrzega Marek Zuber.

Niepokojem mogą także napawać wzrost bezrobocia. Wczoraj GUS podał, że stopa bezrobocia w poprzednim miesiącu wzrosła o 0,3 pkt proc. i wyniosła 11,4 proc. To jednak wzrost związany z zakończeniem prac sezonowych. Ekonomiści prognozują, że do końca roku stopa bezrobocia może podskoczyć nawet do 12 proc. Będzie to jednak ostatni tak duży skok.

- Moim zdaniem w całym przyszłym roku nie wzrośnie ona więcej niż o 1,5 pkt proc. - twierdzi Zuber. Jest jednak szansa, że zacznie ono spadać. Kiedy wzrost PKB wynosi co najmniej 4 proc., przedsiębiorcy zaczynają tworzyć nowe miejsca pracy. Jeśli sprawdziłyby się optymistyczne prognozy wzrostu gospodarczego, firmy znów zaczną bić się o pracowników.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto