Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szymborska: szaleństwa sympatycznej noblistki

Magdalena Leończuk
Wczoraj w obecności premiera Donalda Tuska i jego ministerialnej świty odbyła się uroczysta premiera dokumentu "Chwilami życie bywa znośne". Tytuł uroczy, dowcipny, genialny w swojej mądrości jak bohaterka filmu Wisława Szymborska.

I poezja, którą tworzy, łącząca potoczną lekkość i prostotę z głębią myśli na temat ludzkiej egzystencji. Energetyczny dokument dziennikarki Katarzyny Kolendy-Zaleskiej to fantastyczna podróż do świata myśli, przeżyć i humoru genialnej kobiety. Takiej Wisławy Szymborskiej nie znaliśmy.

Poetka niestety nie była obecna na pokazie, co nie dziwi tych, którzy ją znają. Kiedyś powiedziała, że "publiczne mówienie o sobie zubaża wewnątrz". Dlatego Szymborska nie znosi udzielać wywiadów. Twierdzi, że to, co ludzie powinni wiedzieć o jej przemyśleniach i doświadczeniach, napisała już w swoich wierszach.

Swą życiową i zawodową filozofię wyjawiła w utworze "Pisanie życiorysu". Dzieciństwo, które spędziła w Krakowie wspomina w "Chwili w Troi", a pierwszą miłość - w wierszu "Śmiech". Miała szesnaście lat, gdy wybuchła II wojna światowa. Tragicznemu losowi żydowskiego narodu poświęciła wiersz "Jeszcze". A o tym, że obracała się wśród osób akceptujących socjalizm, przeczytamy w jej debiutanckim tomiku poezji, który zawierał między innymi wiersze "Lenin" czy "Wstępujemy do partii".

Jest zagadką. Skromna, dyskretna, wyciszona reaguje alergicznie na mass media. Gdy dowiedziała się, że Akademia Szwedzka przyznała jej Nagrodę Nobla, przebywała akurat w domu literatów Astoria w Zakopanem. W jednym z wywiadów z tamtego okresu historyk i teoretyk literatury Stanisław Balbus wspominał, że dzwonił do Zakopanego, ale poetka zdążyła już stamtąd uciec przed tłumem dziennikarzy - Ona po prostu taka jest. Nie wiem, jak osoba o jej skromności przeżyje takie wyrazy hołdu. Po każdej kolejnej nagrodzie literackiej musieliśmy ją reanimować - mówił wówczas Balbus.

- Życie Szymborskiej dzieli się na okres przed tragedią sztokholmską i po niej. Zniosła Nobla z godnością - stwierdzają przyjaciele poetki w filmie Kolendy-Zaleskiej. To oni oraz krytycy i koledzy po fachu, mądrzy czy wielcy tego świata, jak Vaclav Havel czy Umberto Eco, mocują się niekiedy z wielkimi słowami, by przybliżyć widzom "prywatną" Szymborską, jej spojrzenie na świat, wyjaśnić piękno i wielkość jej poezji. - Surowy mędrzec rozpaczliwie mądry... Wybija z pychy stworzenia Pana... - pada z ekranu. A poetka z właściwym sobie fantastycznym dystansem do siebie i do świata stwierdza, że namiętnie pali papierosy z powodów erotycznych, a nie w wyniku doświadczeń okupacyjnych. Błyszczy dowcipem, prostotą i głębią przekazu myśli, pozostając jednocześnie ciepłą, sympatyczną.

Wciąż nie chce mówić o sobie za wiele, choć przyznaje się, że żałuje "socjalistycznego epizodu", który jest mitologizowany. To inni zdradzają jej małe przyjemności i dziwactwa, które świadczą o mądrości i optymizmie spełnionej kobiety nie gorzej niż jej wiersze.

Tylko z tego dokumentu dowiemy się od Jerzego Pilcha o zakupowych szaleństwach noblistki. I o tym, że co jakiś czas musi ona "odgruzowywać" 60-metrowe mieszkanie, w którym ma 600 szuflad, bo znajomi czują się w obowiązku przywozić jej uwielbiane przez nią kiczowate rzeczy. A od Michała Rusinka, sekretarza Szymborskiej, że lubi fotografować się pod tablicami ze specyficznymi nazwami.

Albo że robi wycinanki, które Woody Allen ceni wyżej niż wszystkie filmowe statuetki, lub ogarnia ją czarna rozpacz, gdy Andrzej Gołota, ten "prawdziwy mężczyzna", leci na deski. I kto by pomyślał, że Szymborska uwielbia "Niewolnicę Isaurę"? Nie wstydzi się tego. Jest wierna sobie i lojalna wobec nielicznego grona przyjaciół.

Na każdego, kto ma kontakt z Szymborską, poetka wywiera duży wpływ. Uczy, jak obcować z muzyką, sztuką, życiem... Tak jak Szymborska wyłapuje ziarenka zdarzeń i wokół nich buduje wiersze o ludzkiej egzystencji, tak twórcy filmu wykazali się przenikliwością, krążąc po przeszłości i teraźniejszości noblistki, wyławiając anegdoty z jej życia i tworząc z nich przewrotny portret Szymborskiej. Po jego obejrzeniu można dojść do wniosku, że szczęściarzem jest ten, kto może nazywać siebie przyjacielem Szymborskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto