Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Suwalczanin zarzuca policji bezczynność. Komendant przyznaje mu rację

hel
Na swojej posesji widziałem złodzieja, wskazałem go policji, a ta umorzyła postępowanie – skarży się suwalczanin Ryszard Ołów.

– Zlekceważyła sprawę – denerwuje się nasz Czytelnik. – Podejrzewanego mężczyznę przesłuchała dopiero pół roku po zdarzeniu. W tym samym czasie przeszukała jego posesję. Nie puszczę tego płazem!
Szykuje pozew do sądu, w którym od Policji będzie domagał się zadośćuczynienia za krzywdy moralne i materialne. Pieniądze planuje przekazać na charytatywny cel.
Ryszard Ołów mieszka na obrzeżach Suwałk. Mówi, że w październiku 2018 roku sąsiada i jego posesja zostały okradzione.
– Zginęły nam elektronarzędzia warte kilka tysięcy złotych – precyzuje rozmówca. – Widziałem jak nieco wcześniej po naszych podwórkach kręcili się pracujący na pobliskiej budowie robotnicy. Zbieg okoliczności? Trudno w to uwierzyć.
Sprawę próbował załatwić ugodowo. Zaproponował robotnikom, że jeśli oddadzą łupy, nie będzie robił szumu. A, że nie przystali na propozycję to złożył doniesienie policji. Kilka godzin później na posesjach pojawili się suwalscy kryminalni i zabezpieczyli ślady, lecz niewiele to dało. 3 grudnia postępowanie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców.
– Myślałem, że śnię – opowiada Ołów. – Nikt nawet się nie pofatygował, aby przesłuchać potencjalnych złodziei.
Zaskarżył tę decyzję do sądu, a ten przyznał mu rację. Na krótko, bo dwa miesiące później policja znowu umorzyła postępowanie, a Prokuratura Rejonowa w Suwałkach tę decyzję zatwierdziła. Ołów ponownie złożył skargę do sądu. W piśmie podniósł, że został potraktowany gorzej niż złodzieje.
– Pobrano ode mnie linie papilarne, DNA, a od nich nic – tłumaczy swoje pretensje.
Sąd znowu przyznał mu rację i postępowanie kolejny raz zostało wznowione. Z dokumentów wynika, że dopiero wtedy, w czerwcu 2019 roku, dziewięć miesięcy po zgłoszeniu dokonano przeszukania u podejrzewanych. W tym samym czasie odbyły się przesłuchania, zorganizowano konfrontacje, pobrano linie papilarne od robotników i wynajęto biegłego.
– Prosiłem o zlecenie badania na wariografie, deklarowałem, że pokryję koszty – dodaje rozmówca. – Propozycją nikt nie był zainteresowany.
Kilka tygodni później postępowanie ponownie zostało umorzone.
– Decyzja ta jest prawomocna – informuje Joanna Orchowska, Prokurator Rejonowy w Suwałkach.
Ale Ryszard Ołów nie daje za wygraną i na działalność suwalskich policjantów poskarżył się do komendanta głównego. W odpowiedzi otrzymał pismo do szefa suwalskich funkcjonariuszy. “Skarga jest zasadna w zakresie bezczynności i niepodjęcia przez prowadzącego dochodzenie zasadniczych czynności jak ustalenie personaliów wskazanych przez pana osób podejrzanych, przesłuchanie ich i świadków, czy też zarządzenie badań kryminalistycznych...” – stwierdził Adam Miezianko, Komendant Miejski Policji w Suwałkach.
Dodał, że wobec funkcjonariuszy prowadzących postępowanie zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne.
– Mnie to nie satysfakcjonuje – twierdzi Ołów. – Straciłem pieniądze, czas i nerwy aby pomóc policji. W dodatku naraziłem się na śmieszność w oczach złodziei, którzy pozostali bezkarni.

Zobacz koniecznie: Oddając krew ratujesz życie - dlaczego warto oddawać krew?[/i]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Suwalczanin zarzuca policji bezczynność. Komendant przyznaje mu rację - Suwałki Nasze Miasto

Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto