Na ławie oskarżonych zasiądą ratownik pełniący dyżur 9 kwietnia ubiegłego roku oraz były kierownik suwalskiego aquaparku. Jak już wcześniej informowaliśmy starszy mężczyzna, który był jedyną osobą korzystającą z obiektu podczas pływania na sportowym basenie zasłabł. Pod wodą przebywał około 6 minut. Mimo reanimacji, po przewiezieniu do szpitala zmarł.
Sprawą zajęła się prokuratura. Przejrzała monitoring aquaparku, poprosiła o opinię biegłych. Ci uznali, że nie zawał, jak początkowo przypuszczano, a ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana utonięciem była bezpośrednią przyczyną śmierci suwalczanina.
Zapis monitoringu pokazuje, że w momencie kiedy 65-letni mężczyzna topił się, ratownik patrzył w ekran swojego telefonu.
- Ratownik, jako osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo na tym obiekcie, nie dochował tej staranności, nie obserwował dokładnie basenu sportowego, na którym pływał zmarły. Biegli wywnioskowali, że gdyby mężczyzna został od razu wyciągnięty z wody, istniała szansa, że przeżyłby zawał - informowała Krystyna Szóstka, Prokurator Rejonowa w Suwałkach.
Ratownik usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków i nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi mu za to do 5 lat pozbawienia wolności.
W lutym zarzut w tej sprawie usłyszał także były kierownik obiektu. Prokuratura zarzuciła mężczyźnie niedopełnienie obowiązków. Nie zapewnił on wymaganej przepisami obsady ratowników na basenie. W momencie wypadku na pływalni był tylko jeden ratownik, a powinno być ich dwóch. Za to grozi kierownikowi do 3 lat pozbawienia wolności.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?