Chodzi o zdarzenie sprzed niemal dwóch lat. Jeden z rolników powiatu suwalskiego otrzymał trzy listy, które potraktował jako pogróżki. Tym bardziej, że w jednej z przesyłek był nabój. Wprawdzie na kopertach nie było nadawcy, ale rolnik sądzi, że związek z nią ma radny powiatu suwalskiego Robert Sz., z którym był zwaśniony. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Suwałkach, a ta oskarżyła radnego o uporczywe nękanie rolnika i posiadanie naboju bez wymaganego zezwolenia.
- Nie mam nic wspólnego z tym o co mnie oskarża prokuratura - mówił nam radny. - Ja zarzucanych mi czynów nie dokonałem.
W sądzie oskarżony domagał się uniewinnienia, prokurator - kary grzywny. Sąd Rejonowy w Suwałkach uznał, że nie ma podstaw do skazania radnego.
- Prokuratura nie przedstawiła dowodów na to, że oskarżony wysłał ten list - argumentował sąd. - Wprawdzie w jednym z listów, który trafił do pokrzywdzonego ujawniono DNA Roberta Sz. ale na tej podstawie nie można wyciągać wniosków, że jest autorem pozostałych.
Sąd zauważył też, że nawet gdyby przyjąć, że Robert Sz. wysłał te listy to i tak nie można mówić o stalkingu. Do uporczywego nękania doszłoby gdyby wysłał kilkadziesiąt listów, a nie trzy.
Rolnik nie zgadza się z tą argumentacją. Uważa, że sąd powinien na sprawę spojrzeć globalnie czyli wziąć pod uwagę wcześniejsze zachowanie radnego, który np. wszedł na konto rolnika i wycofał wniosek o dopłaty. Za ten czyn został przez sąd skazany.
Prokuratura rejonowa również nie zgodziła się z ustaleniami sądu i odwołała się od wyroku. Apelacji można spodziewać się jeszcze w tym roku.
Czym jest długi COVID-19?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?