Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polscy geje zmarnują swoją szansę ze skąpstwa

Igor Zalewski
Biedni geje. Zapowiadana na lipiec wielka parada EuroPride 2010 zamiast wielkim triumfem będzie chyba wielka klapą. Sponsorzy się wycofują, pieniędzy nie ma, Warszawa skąpi dotacji, gwiazdy nie wystąpią za darmo, goście nie chcą przyjeżdżać. Jak widać, bracia Golcowie mylili się w swych przepowiedniach - w miejsce klepiska nie powstało drugie San Francisco, które - jak wiadomo - jest gejowskim rajem na ziemi.

Oczywiście mój żal jest obłudny, co wyczuł każdy politycznie poprawny obywatel. Ale klęska EuroPride 2010 nie cieszy mnie dlatego, że jestem homofobem - staram się zwalczyć tę brzydką skłonność, na wzór Napoleona, który w szkole oficerskiej zgniótł w sobie zalążki homoseksualizmu. Poza tym trudno mi nie lubić ludzi, którzy tworzą tak fajną muzykę oraz freski (na przykład w Kaplicy Sykstyńskiej). Idzie o co innego. Po pierwsze, sukces parady gejów w Warszawie byłby mylący, jeśli nie kłamliwy. Stolica polski to supermiasto, ale na mekkę kochających inaczej się nie nadaje i długo jeszcze nadawać nie będzie. Po drugie, wkurzyli mnie sami geje, którzy zaprezentowali płaczliwość i niezaradność zupełnie niepasujące do ich orientacji (jak wiadomo, dyskryminacja hartuje). Zaś poziom ich ideowości okazał się przygnębiająco niski. Z takim morale geje wiele w Polsce nie zwojują.

Ale po kolei. Parada miała być wielką reklamą Warszawy. Ale nie ma nic gorszego niż reklama wprowadzająca w błąd. Wie o tym każdy, kto uwierzył, że sprite gasi pragnienie, podczas gdy w istocie napój ten działa dokładnie na odwrót. Gdyby w świat poszedł przekaz, że w stolicy Polski odbyła się wspaniała impreza dla gejów, a ci zaczęliby tu przyjeżdżać , zamiast na Ibizę czy Mykonos, to poczuliby się oszukani. Tak jak ci spragnieni od sprite'a. Nie to, że w klubach obijano by im ryje jako pedałom - ten czas chyba już w stolicy minął, na szczęście. Po prostu klimat Warszawy, jej charakter, atrakcje mają charakter zbyt heteroseksualny, żeby gejowski przybysz czuł się tu całkiem swobodnie. Całujący się faceci w Łazienkach jeszcze długo będą budzili sensację, która może utrudnić romantyczną schadzkę. A poza tym trudno będzie bogactwem stroju przyćmić tamtejsze pawie.

Sprawa druga - polscy geje. W jednej z gazet przeczytałem pretensje Adama Biskupskiego z Fundacji Równości mającego żal do miasta, które nie chciało łożyć na paradę. - A przecież nie zrobimy tego z prywatnych pieniędzy - mówi Biskupski i tym zdaniem strasznie mnie rozczarowuje. To oni chcieliby robić obyczajową rewolucję wyłącznie za publiczne pieniądze? Nie ryzykując własnego grosza? Drodzy geje! Gdyby chrześcijanie liczyli na dotacje od Nerona, nadal czcilibyśmy Jowisza, chodzilibyśmy bez spodni i mówilibyśmy po łacinie. Marks nie wahał się wpędzić rodzinę w nędzę, byle tylko móc pisać swe komunistyczne traktaty. I gdyby nie spotkał bogatego Engelsa, musiałby jeść własną brodę. Lech Wałęsa też raczej nie przeszedłby do historii, gdyby interesowała go jedynie pensja stoczniowego elektryka.

Wygląda więc na to, że polscy geje zmarnują swoją szansę ze skąpstwa. My za to możemy się cieszyć z tego, że Warszawa nie będzie jeszcze droższa. Tak to już bowiem jest, że jeśli jakieś miejsce staje się popularne wśród gejów, tamtejsze ceny strzelają w górę jak Gagarin i osiągają kosmiczny poziom. Więc tak przy okazji - jeśli nie musicie, nie jedźcie na Mykonos.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto