Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odzyskano skradziony 9 lat temu obraz Moneta

Redakcja
Policjanci zatrzymali w Olkuszu (woj. małopolskie) 41 letniego Roberta Z. podejrzewanego o kradzież obrazu "Plaża z Purville" autorstwa Claude'a Moneta. Odnaleźli również sam obraz. Na konferencji poinformowano, że ekspertyzy potwierdzają jego autentyczność.

Zatrzymany mężczyzna przyznał się do kradzieży, mówiąc, że dopuścił się jej dlatego, że kocha Moneta. Nie miał zamiaru sprzedać obrazu, więc zatrzymał go w szafie znajomych, którym być może również zostaną przedstawione zarzuty. Obraz dzisiaj został zaprezentowany o godz. 15.30 w poznańskiej prokuraturze okręgowej. Agnieszka Lewandowska z Muzeum Narodowego nie była do końca przekonana, że prezentowany obraz to oryginał.

Po południu 19 września 2000 roku pracownicy Muzeum Narodowego w Poznaniu spostrzegli, że w sali impresjonistów ktoś wyciął z ramy oryginalne płótno przedstawiające nadmorski pejzaż pędzla Moneta i wstawił w to miejsce falsyfikat.

Policjanci wyjaśniając sprawę przyjęli kilka wersji śledczych. Jedna z nich mówiła o tajemniczym artyście malarzu, który dwa dni przed kradzieżą robił szkice w muzeum. Pracownikom muzeum podał dane personalne, które jak się okazało były fałszywe. Policjanci sprawdzając ten trop stwierdzili, że taka osoba nie istnieje. Został stworzony portret pamięciowy tego mężczyzny, który został zapamiętany w charakterystycznym jasnym wełnianym golfie.

Przełomem w tej sprawie były badania kryminalistyczne zabezpieczonych w miejscu kradzieży śladów. Dopiero teraz, po dziewięciu latach poszukiwań osoby odpowiedzialnej za tę kradzież natrafiono na jej trop i odnaleziono ukryty obraz.

"Plaża w Pourville" Claude'a Moneta
Impresjonistyczny obraz namalowany w 1882 roku. Olej na płótnie utrzymany w pastelowych barwach został zakupiony przez Towarzystwo Przyjaciół Muzeum na aukcji za czasów pruskich. Praca najpierw była eksponowana w Rogalinie (jest tam oddział poznańskiego MN), a od 1990 roku wisiała w poznańskim oddziale Muzeum Narodowego przy al. Marcinkowskiego. Muzeum wielokrotnie wypożyczało obraz za granicę. Ostatnia oficjalna podróż do Wiednia w 1996 roku wiązała się z ubezpieczeniem dzieła na milion dolarów. Jego wartość szacowano na kwoty od 3 do 7 milionów dolarów. 19 września 2000 roku ogłoszono, że obraz został skradziony. W miejsce wyciętego z ram oryginału trafiła marna kopia na tekturze.

Rozmowa z Andrzejem Wozińskim, historykiem sztuki. We wrześniu 2000 roku pełnił obowiązki dyrektora poznańskiego Muzeum Narodowego.
Dla mnie to był thriller
Ewa Obrębowska-Piasecka: Pamięta pan 19 września 2000 roku?
Andrzej Woziński: Pamiętam doskonale. To był naprawdę ciężki dzień. W południe zwołałem konferencję prasową, żeby poinformować dziennikarzy, że nie otworzymy w terminie nowego skrzydła muzeum. Mówiłem także o tym, że dwa tygodnie wcześniej w atmosferze skandalu odwołano naszego dyrektora, profesora Konstantego Kalinowskiego. W mieście wrzało, w prasie (także ogólnopolskiej) ukazywały się kolejne listy protestacyjne. A ja pełniłem obowiązki szefa w podzielonej, zwaśnionej, rozprzężonej instytucji. Konferencja się skończyła, wróciłem do domu i koło godziny 16 odebrałem telefon od jednego ze strażników: Skradziono obraz Moneta! usłyszałem. W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakiś absurdalny żart, po prostu w głowie mi się to nie mieściło, ale zaraz potem okazało się, że to niestety prawda. W muzeum była już policja, zaczęło się śledztwo, przesłuchania, telefony...

Jak się pan wtedy czuł?
To był koszmar. Największy, jaki przeżyłem w całym zawodowym życiu. Pracowałem potem w muzeum jeszcze tylko przez dwa miesiące: robiliśmy wystawy, ale dziennikarze pytali wyłącznie o Moneta.

Zarzucano wtedy muzeum, że obraz nie był dostatecznie zabezpieczony.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego poglądu. Obraz został skradziony nie z powodu braku zabezpieczeń, tylko z powodu niedopełnienia procedur, które powinny obowiązywać, z powodu niedopełnienia obowiązków.

Jakie to procedury?
Muzealna salowa nie powinna wychodzić z sali, a wyszła. Pracownik merytoryczny, który tego dnia pełnił dyżur, powinien zauważyć, że w ramach jest kopia, a nie zauważył. Człowiek, który robił kopię powinien zostać skontrolowany przed wejściem do muzeum i przed wyjściem a nie był...

Zatrzymajmy się na chwilę przy kopiście, bo to on był głównym podejrzanym w policyjnym śledztwie... Każdy może kopiować obrazy w muzeum?
To też podlega specjalnej procedurze. Potrzeba jest zgoda dyrektora.

Więc to pan wydał tę zgodę?! Widział pan tego człowieka?
Nie, nie widziałem. Moja zgoda była tylko formalnością. Sprawę przekazałem, zgodnie z muzealnymi procedurami, głównemu inwentaryzatorowi, którego obowiązkiem było spisanie danych tego człowieka z jego dowodu osobistego i na tej podstawie wystawienie mu przepustki. On jednak tego nie zrobił.

Cóż, dane jak wiemy okazały się fałszywe, więc na wiele by się to spisywanie nie zdało... Dużo tych niefortunnych zbiegów okoliczności.
Fałszywe, jak się potem okazało, były dane, które człowiek ten podał w swoim wniosku o zgodę na kopiowanie w muzeum. Nie wiadomo jednak, czy poproszenie go o dowód osobisty, by spisać jego personalia, nie zapobiegłoby kradzieży.

Próbował pan prowadzić jakieś własne śledztwo w tej sprawie?
Nie. Ale z oczywistych powodów się nią interesowałem. To nie jest takie proste, jak się wydaje postronnym obserwatorom. Pojawiał się na przykład zarzut, że nie ubezpieczyliśmy tak cennego obrazu. Pojechałem niedawno do Gdańska na konferencję naukową, na której kradzież obrazu Moneta była tematem jednego z referatów. Autor postawił w nim tezę, że Moneta bezwzględnie należało w sposób szczególny zabezpieczyć umieszczając w gablocie, wyceniał to zabezpieczenie i dowodził, że kwota była w zasięgu naszych możliwości. Ale przecież obrazów równie cennych jest w poznańskim muzeum więcej i gdybyśmy mieli zastosować do nich indywidualne zabezpieczenia koszta byłyby astronomiczne.

KWP w Poznaniu
Rozmowa została przeprowadzona w 2007 roku.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto