Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odbywa "smaczne podróże". Dotarł nawet na Grenlandię

msi
Archiwum prywatne A. Makowskiego
Był w 19 krajach. Jadł kacze jajo z zarodkiem na Filipinach oraz fokę i wieloryba na Grenlandii. Wszystkie swoje wspomnienia zapisuje na blogu.

Od dziecka był ciekawy świata. Jednak wówczas jego najdalsze podróże były z rodziną do Suwałk. Postanowił to zmienić i kupił bilet do Nepalu, gdzie pojechał sam.

Podróżuje z żyrafą

– Miło ten wyjazd wspominam choć nie zawsze było przyjemnie – opowiada. – W pierwszym tygodniu ciężko było przywyknąć do ciemności spowodowanej brakiem prądu w pewnych godzinach, tłumu na ulicach, ciągle trąbiących skuterów i kurzu, który unosił się w powietrzu spowodowany przez przejeżdżające pojazdy.

Mimo niedogodności spróbował spływu kajakiem górskim, latał paralotnią, a także leciał awionetką, która lata świetności miała już za sobą.

Makowski nie jest w stanie stwierdzić ile łącznie podróży odbył w swoim życiu, jak sam mówi był „tylko” w 19 krajach z czego 4 poznał lepiej, był to Nepal, Kirgistan, Filipiny i Grenlandia. To te cztery podróże uważa za najważniejsze.

– Myślę, że lepiej wybrać się do jednego kraju na dłużej niż obskoczyć 10 lub więcej w ciągu miesiąca. Ale co faktycznie bym w nich zobaczył prócz lotnisk? – pyta.

Na Filipinach smakowało mu jedzenie. Do dziś wspomina smak kurczaka z limonką i ryżem oraz balut, czyli kacze jajo z 12-16 dniowym zarodkiem ugotowane na twardo.

– Wbrew pozorom tylko źle wygląda – informuje. – Były też inne przysmaki, suszone ryby, czy papka ze zmielonych solonych ryb, niezbyt apetyczna.

W Kirgistanie wiele emocji dostarczył mu niebezpieczny przejazd przez góry Fergańskie, tam akurat podróżował z trójką znajomych.

Czytaj również:Zobacz jak wyglądają postępy prac przy budowie Suwałki Arena (zdjęcia, wizualizacje)

Najświeższą podróżą jest Grenlandia.

– Spodziewałem się bardzo ciężkiego wyjazdu, a okazało się że był najlżejszy, choć musiałem chodzić opatulony jak Eskimos – Najlepiej wspominam jazdę psim zaprzęgiem, połów halibuta na kutrze rybackim i pływanie między majestatycznymi górami lodowymi, które wyglądały jak z bajki.

Skosztował tam foki, wieloryba, a nawet woła piżmowego. Wyjazd kosztował go 30 tys. zł, ale przyznaje, że nie żałuje, bo było warto. Makowski mimo, iż mieszka za granicą stara się promować rodzinny region dlatego na Grenlandię zabrał ze sobą suwalskiego misia, a zdjęcia z nim wykonane zostały udostępnione urzędowi miasta w Suwałkach.

We wcześniejszych podróżach towarzyszyła mu żyrafy (maskotki), które następnie przekazywał innym podróżnikom i tak dwie są w Anglii, jedna w Polsce, Irlandii i na Filipinach, a żyrafa Zosia podróżuje po Azji. On sam z kolei ma obecnie Kostka.

Blog to pamiętnik

Makowski prowadzi także bloga pn. „Smaczne podróże” na którym umieszcza zdjęcia i opowieści ze swoich wszystkich wypraw.

– Założyłem go po podróży do Nepalu, zwyczajnie nie chciało mi się opowiadać wszystkim znajomym o tym jak tam było. Nieświadomie stworzyłem swój własny pamiętnik do którego czasami wracam i przypominam sobie jak gdzieś było – opowiada.

Arkadiusz Makowski obecnie mieszka w Anglii, gdzie pracuje w fabryce kanapek. Nie jest to jego praca marzeń, ale pozwala mu spełniać marzenia, którymi są podróże - następną planuje na maj przyszłego roku, tym razem będzie to Rumunia. W przyszłości ma zamiar wrócić do rodzinnego domu w Starym Folwarku.

Tu oglądasz: Koniec L4. Czas na e-zwolnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto