Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nic nie wypromuje Polski lepiej niż geniusz Fryderyka Chopina

Anna Gwozdowska
Przypadająca na przyszły rok 200. rocznica urodzin polskiego kompozytora ściągnie na nasz kraj uwagę całego świata.

Chopin to marka, której nie trzeba w świecie reklamować. To synonim nieprzemijającego piękna i wysublimowanej kultury. Inaczej Polska. Ciągle kojarzy się z postsowiecką biedą i z nijakością. Dlatego dla niewielu ludzi na świecie te dwie marki mają ze sobą jakikolwiek związek. Przyszłoroczne obchody 200. rocznicy urodzin kompozytora mają wszystko zmienić.

- Nie chodzi oczywiście o promowanie muzyki Chopina. To nie on nas, ale my jego desperacko potrzebujemy. To będzie największa w naszej historii i najtańsza akcja wizerunkowa Polski - tak o rozpoczynającym się w styczniu Roku Chopinowskim mówił wczoraj w warszawskim Teatrze Wielkim Waldemar Dąbrowski, przewodniczący Komitetu Obchodów "Chopin 2010". Organizatorzy roku mają bowiem zadbać o to, by z Chopinem zaczęła się wreszcie kojarzyć biało--czerwona flaga.

Okazji nie zabraknie. Chopina będą grać najwięksi pianiści świata, by wymienić Lang Langa, Zimermana czy Argerich, nie tylko w Polsce, ale w salach tak znamienitych jak La Scala, Pleyel czy Carnegie Hall. W październiku odbędzie się też kolejny - już XVI - Międzynarodowy Konkurs Chopinowski, którego frekwencja, według dyrektora Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina Andrzeja Sułka, ma być absolutnie rekordowa. Sam konkurs przeszedł zresztą lifting, tak aby nie kojarzył się już ze skandalicznymi decyzjami jury z przeszłości.

W 1980 r. argentyńska megagwiazda pianistyki Martha Argerich opuściła z hukiem Warszawę w proteście przeciw niedopuszczeniu Ivo Pogorelicia do półfinału. W przyszłorocznym konkursie wpadek nie będzie. W jury mają zasiąść sławy pianistyki. Pojawią się wspomniana Argerich, Nelson Freire, Kevin Kenner i Bella Davidovich.

W marcu nastąpi też otwarcie supernowoczesnego Muzeum Chopina, które jak podkreślał Sułek nie będzie przypominało tak często jeszcze spotykanych w Polsce zakurzonych izb pamięci. - Będzie w nim można poczuć ducha epoki - deklaruje Sułek.

Turyści pielgrzymujący do miejsc związanych z Chopinem także nie powinni się poczuć rozczarowani. Zamiast przaśności i pachnących naftaliną regionalnych pseudomuzeów zastaną chopinowski szlak z prawdziwego zdarzenia. Blask ma odzyskać Żelazowa Wola, miejsce urodzenia kompozytora. Pojawią się tam dodatkowe miejsca koncertowe, m.in. estrada nad Utratą. Odświeżony będzie też kościół w Brochowie, gdzie Chopin przyjął chrzest, i zabytkowe pałacyki, w których koncertował albo spędzał wakacje: w Dusznikach-Zdroju, Antoninie, Sannikach i Szafarni.

Rangę przyszłorocznych obchodów mają też podnieść patronujące uroczystościom zagraniczne gwiazdy sztuki i polityki. Wystarczy wymienić José Manuela Barroso, Umberto Eco czy Bernardo Bertolucciego.

- Nikt z wielkich nam nie odmówił - zapewniał wczoraj Dąbrowski. Wszystkie inwestycje mają się zamknąć w kwocie ok. 150 mln zł. Kryzys ostatecznie nie przeszkodził organizacji obchodów. - 2010 będzie rokiem polskiej kultury w najlepszym wydaniu - posumował minister kultury Bogdan Zdrojewski.

Na razie to jednak tylko zapowiedzi. Czy plany mają szanse na powodzenie? Według Mirosława Boruca, prezesa Instytutu Marki Polskiej, Rok Chopinowski naprawdę może wypromować Polskę. Wcześniej podobny patent wypróbowali Austriacy i Niemcy, przypominając narodowości Mozarta i Beethovena.

Polski okręt flagowy
- To nie będzie oczywiście największa i najtańsza kampania wizerunkowa Polski w historii, bo taką już mieliśmy w czasach Solidarności, i ranga tego wydarzenia już się nie powtórzy - zwraca uwagę Boruc. - Wyszliśmy wtedy z cienia, świat o nas mówił niezależnie od naszych chęci czy pieniędzy, ale Chopin rzeczywiście jest naszą jedyną globalną marką, z niczym nieporównywalną i warto z tego skorzystać.

Boruc powołuje się na kampanię, którą rozkręcili kilka lat temu Austriacy, żeby przypomnieć, że Mozart był Austriakiem. - Nasz problem polega na tym, że świat nie wie o tym, że Chopin był Polakiem, tak jak kiedyś nie wiedział, że Mozart był Austriakiem. A siła dobrej marki jest taka, że do świata dociera informacja, że Polska jest mu potrzebna, bo rodzą się tam tacy ludzie jak Chopin - tłumaczy Boruc.

W dodatku Chopin to osobowość, która jest równocześnie ideałem współczesnego Europejczyka, który jak mówił o nim Norwid, był obywatelem świata, ale i mocno zakorzenionym w ojczyźnie zagorzałym Polakiem, który nie chciał wrócić do kraju dopóki trwała tam obca okupacja. Nade wszystko jednak, zdaniem Boruca, muzyka Chopina znakomicie nadaje się do promowania polskości, bo kompozytor zwyczajną przaśność, prostą ludową muzykę, przerobił w skończone i uniwersalne piękno.

- Tak jak Canaletto potrafił odnaleźć kod miejsca, które malował, i uchwycić genius loci Warszawy, tak Chopin złamał kod polskości - uważa Boruc. Teraz trzeba tylko z tą informacją trafić do ludzi kształtujących na świecie opinię: do dziennikarzy, studentów i polityków. - Jeśli oni zachwycą się nowym Muzeum Chopina czy rocznicowymi koncertami, rozgłos, którego potrzebuje marka Polski, będzie zapewniony - uważa Boruc.

Organizatorzy obchodów stawiają na tzw. eventy, takie choćby jak prezentacja nagrań chopinowskich na przyszłorocznym MIDEM, a nie na wykupywanie czasu antenowego - według Boruca słusznie. - Dobrej klasy event dociera w postaci rozgłosu do mediów i o to przede wszystkim chodzi - tłumaczy Boruc. - Przypomnę, że więcej dobrego przyniosły Niemcom prasowe recenzje opisujące ich sympatyczne zachowanie w czasie mistrzostw świata w piłce nożnej niż telewizyjne reklamy. Bo nie jest ważne to, co ty mówisz o sobie, ale to, co mówią o tobie inni - argumentuje Boruc.

Dodatkowa wartość muzyki Chopina polega także na tym, że można z nią dotrzeć nie tylko do elit. - Zresztą na tym właśnie zasadza się wielkość geniuszy takich jak Mozart, Chopin czy Shakespeare. Potrafili spopularyzować wartości elitarne, wcisnąć je masom - zachwala ekspert.
Stalowa czy Żelazowa?

Zadanie organizatorów Roku Chopinowskiego polega więc na tym, by geniusz kompozytora zaczął się powszechnie kojarzyć z Polską. Na razie nie bardzo wychodzi to nawet w Polsce, gdzie według przeprowadzonych niedawno sondaży miejsce urodzin Chopina to... Stalowa Wola, a jego muzyka jest chyba znacznie bardziej popularna w Chinach i Japonii niż w kraju. Lotnisko w Warszawie nosi z kolei dumną nazwę FREDERICA Chopina. Chopin nie interesuje też specjalnie polskiego biznesu. Wśród mecenasów obchodów widnieje na razie nazwa tylko jednej firmy - Cisowianki.

- Może to efekt braku zachęt ze strony państwa, choćby podatkowych. Wielkie firmy niemieckie i austriackie włączyły się swego czasu w kampanię promującą niemieckość Beethovena i austriackość Mozarta - uważa Maciej Pawlicki, dyrektor polskich ekspozycji na światowych wystawach w Hanowerze i w Aichi w Japonii.

- Ale i tak rozmach, z jakim ma być zorganizowany Rok Chopinowski, to dobry pomysł. Polski kompozytor odgrywał już pierwszoplanową rolę w czasie światowych wystaw, choćby w Aichi. Tak ma być również w przyszłym roku na EXPO w Szanghaju. - Ale taka całoroczna akcja jak Rok Chopinowski może zrobić o wiele więcej dobrego - przyznaje Pawlicki. Jego zdaniem warto promować chopinowską markę szczególnie w Azji, gdzie Chopina ceni się znacznie bardziej niż nawet Bacha czy Beethovena.

Według Pawlickiego w przyszłości warto by także pomyśleć o stworzeniu parku rozrywki, który wykorzystywałby światową markę muzyki chopinowskiej. - To byłaby nowoczesna oferta rozrywkowa, która mogłaby się stać znakiem firmowym Polski tak jak stworzone praktycznie z niczego Muzeum Madame Tussaud w Londynie - przekonuje.

Tym bardziej że turyści znajdą w Warszawie niewiele autentycznych śladów związanych z Chopinem. Na miejscu konserwatorium, w którym się uczył, jest dziś tunel Trasy W-Z. Nie ma też pałacu Saskiego, w którym mieściło się kilka sal liceum, w którym nauczycielem był ojciec Chopina. - Dlatego tak bardzo liczę na powstające muzeum kompozytora w Warszawie. Na Chopina trzeba stawiać - mówi Pawlicki.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto