Z kolei nauczycieli zamierza zmusić do dokształcania się. Jeśli nie dopasują się do nowej rzeczywistości, stracą pracę. Nie wiadomo, czy nauczyciele będą musieli wrócić na studia, pewne jest jednak, że powstaną nowe przedmioty, do których prowadzenia będą musieli być przygotowani.
Zdaniem nauczycieli nowa podstawa programowa przyniesie więcej szkody niż pożytku. - Zamiast o pacyfikacji kopalni Wujek będziemy opowiadać uczniom o antykoncepcji i przemianach obyczajowych w latach sześćdziesiątych XX w. w zachodniej Europie. To skandaliczna reforma - uważa Krystian Kazimierczuk, nauczyciel historii z Akademickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Chorzowie.
Nauczyciele chcą debaty narodowej na temat przyszłości oświaty. Wspiera ich środowisko akademickie. - Nie można wychowywać technokraty bez szacunku dla dziejów i tradycji. To jest element tożsamości narodowej. Jak teraz odpuścimy, to młodzież też sobie odpuści - mówi prof. Zygmunt Woźniczka, historyk z Uniwersytetu Śląskiego.
- Jeśli wiedza historyczna będzie wyrywkowa, rozłożymy cały system, który i tak się chwieje - dodaje prof. Ryszard Kaczmarek, członek Komitetu Nauk Historycznych Polskiej Akademii Nauk.
- Edukacja jest jak bezwładny okręt, na którym znajduje się 6 mln uczniów, 12 mln rodziców i 600 tys. nauczycieli. Zawsze ktoś będzie niezadowolony - bagatelizuje nauczycielskie protesty Grzegorz Żurawski, rzecznik Ministerstwa Edukacji.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?