Przez prawie dwie godziny obie grupy toczyły dyskusje na transparenty i okrzyki. Było raczej spokojnie. Pod koniec jednak emocje wzięły górę i doszło do przepychanek. Jeden z grupy protestujących próbował wyrwać transparent zwolenniczce pochówku. A w kierunku przeciwników pochówku pary prezydenckiej na Wawelu poleciały jajka.
Od godz. 20 niezadowolenie z decyzji kardynała Dziwisza manifestowali głównie ludzie młodzi, ale pod kurię przyszli również zaprotestować sędziwi mieszkańcu Krakowa. - Czy można chować w świętym dla Polski miejscu taką osobę? - pytała Wanda Krystian. - Mam 64 lata i nie wyobrażam sobie, by zabrakło mnie na tym proteście.
O godz. 20.14 na Franciszkańską dotarli zwolennicy pochówku prezydenta na Wawelu. Stanęli z boku na chodniku w pobliżu Plant. Przynieśli ze sobą transparenty z hasłem "Pozwólcie mu odpoczywać w spokoju". "Stop kłótniom nad grobem". - W tej chwili patrzy na nas cały świat - mówi Lidia Malicka, studiująca na Politechnice Krakowskiej. - Przez ostatnie dni doświadczaliśmy jedności i nagle to wszystko runęło przez grupę krzykaczy.
Protestujący nie zareagowali na na transparenty i argumenty zwolenników pochówku. Przynieśli własne transparenty. Było ich o wiele więcej niż we wtorek.
"Kardynale bój się Boga", "Spełniał tylko obowiązki i zasłużył na Powązki".
Przez cały czas trwania protestu dominował jeden okrzyk. "Powązki". W konkurencyjnej grupie jeden z mężczyzn nieprzerwanie krzyczał: "Wola Boża, godzien królów".
Protest przyciągnął uwagę również zagranicznych turystów. Po wyjaśnieniach przewodnika i zrobieniu paru zdjęć - odeszli.
Manifestację zakończyły rzęsiste brawa i okrzyki o powrocie pod kurię w czwartek o godz. 20.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?