Kononawirus w Suwałkach. W Szpitalu Wojewódzkim brakuje lekarzy "zakaźników"

Dodaje, że oddział dysponuje 17 łóżkami. Są one przeznaczone dla tych, którzy podejrzewani są o zakażenie koro-nawirusem. W przypadku potwierdzenia choroby pacjenci i tak będą przewożeni do szpitali tzw. jednoimiennych w Łomży i Białymstoku. Ale w nagłych sytuacjach, gdy wystąpią choroby współtowarzyszące będą np. operowani u nas.
– W szpitalu sytuacja bywa nieco nerwowa – nie kryje dyrektor. – Choćby dlatego, że we wtorek na magazynie mieliśmy tylko 30 maseczek. Ale wczoraj dokupiliśmy 110, a dziś otrzymamy kolejne 400.

Dzisiejsze posiedzenie rady miasta poświęcone było m.in. sytuacji w suwalskich placówkach. Wywołany przez radnych do tablicy dyrektor Szałanda wyjaśnił, że placówka dysponuje 32 respiratorami tymczasem normy mówią, że powinno ich być o 11 więcej. Nie mówiąc już o tym, że część urządzeń znajduje się na oddziale intensywnej terapii i jest wykorzystywana do ratowania życia.

– Aktualnie w naszym rejonie nie stwierdzono zachorowania na koronawirusa – informował. – Do tej pory wykonano dziesięć testów, wszystkie były negatywne. Wczoraj cztery kolejne próbki zostały wysłane do laboratorium w Białymstoku. Do czasu otrzymania wyników pacjenci są izolowani na oddziale zakaźnym.

Koronawirus Suwałki. Dwie lokalne firmy chcą szyć ochronne maseczki

Dyrektor wyjaśnił też, że w placówce odbywa się większość zabiegów planowych. Spadają te, z których rezygnują pacjenci.

– Diagnostyka też odbywa się bez ograniczeń – dodał.

Aby zabezpieczyć większą ilość środków ochronnych i sprzętu dyrektor wystąpił do prezydenta miasta z prośbą o finansowe wsparcie. I takie otrzymał, na konto szpitala trafiło ok. 270 tysięcy złotych.
Dodatkowo placówka sama próbuje radzić w trudnej sytuacji.
– Zakupiliśmy pięć bel fizeliny i panie z pralni szyją maseczki – dodał dyrektor.

Tu oglądasz: Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek