Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jest w Suwałkach dom, gdzie mieszka ponad 300 krasnoludków. Poznajcie ich właścicielkę Joannę Sztelmer-Stabińską

Anna Gryza - Aneszko
Anna Gryza - Aneszko
Joanna Sztelmer-Stabińska marzy o utworzeniu w Suwałkach muzeum krasnoludków. Chciałaby udostępnić w nim swoje zbiory, a ma się czym pochwalić! W jej kolekcji znajdują się bowiem nawet przedwojenne figurki skrzatów oraz naczynia i świeczniki z ich wizerunkami.

Czy to bajka, czy nie bajka, myślcie sobie jak tam chcecie. A ja przecież wam powiadam: krasnoludki są na świecie – pisała w swoim wierszu „Krasnoludki” Maria Konopnicka, którą nazywa się matką tych skrzatów. Z kolei inna suwalczanka – Joanna Sztelmer-Stabińska, ma w swoim domu figurki ponad 300 krasnali! Zbiera je od lat i marzy o tym, by kiedyś w mieście powstało ich muzeum.

Mama też wierzyła w krasnoludki

Ta niezwykła fascynacja pani Joanny ma swoje korzenie w dalekiej przeszłości. Jej pradziadkowie przeprowadzili się z Suwałk do Bryzgla, gdzie kupili gospodarstwo i zaczęli prowadzić letnisko. Zaraz po wojnie przyjeżdżały do nich na wypoczynek m.in. rodziny oficerów.
Jeden z nich regularnie przywoził tu dwie swoje córki. Dziewczęta chętnie bawiły się z miejscowymi dziećmi, a jedna z nich uwielbiała opowiadać im wymyślone przez siebie historie.

– Moja mama spędzała wszystkie wakacje u dziadków w Bryzglu. Opowiadała mi, że jedna z córek oficera przez cały czas mówiła dzieciom historie o krasnoludkach, a – co więcej – szyła im buciki ze skóry węgorza, robiła miseczki z łupinek orzeszków – wspomina Joanna Sztelmer-Stabińska, miłośniczka krasnali. – Tym samym ta dziewczyna sprawiła, że wszystkie dzieci z okolicy były pewne, że krasnoludki naprawdę żyją w pobliskich lasach.

Bajki o krasnoludkach tak utkwiły w pamięci matki pani Joanny, że później opowiadała je ona również swoim dzieciom.

– I potem ja sama miałam takie przeświadczenie, że te krasnoludki rzeczywiście gdzieś na Suwalszczyźnie mieszkają – uśmiecha się pani Joanna. I wskazuje na książkę pt. „Skrzaty”: – Są w niej mapy, na których zaznaczono miejsca w całej Europie, gdzie występują krasnoludki i jest tam wymieniony również nasz region. Może to dzięki Marii Konopnickiej? – zastanawia się suwalczanka.

Krasnoludki potrafią dokuczyć!

– Krasnoludek jest takim stworem, który jest bardzo związany z naturą – przekonuje kobieta. – W ludowych podaniach znajdziemy informacje, że – wbrew pozorom – wcale nie jest to miłe stworzenie! Krasnoludki potrafią zaleźć za skórę tym osobom, które są niemiłe i krzywdzą słabszych. Za to chętnie pomagają tym, którzy są szlachetni i dobrzy. I, co ważne, krasnale bardzo nie lubią, kiedy wchodzi się do ich świata bez zaproszenia – zdradza suwalczanka.

Kiedy w języku polskim nie było jeszcze słowa krasnoludek, skrzaty te nazywano ubożętami czy kraśnikami.

– Zmieniło się to, kiedy Maria Konopnicka napisała swoją książkę „O krasnoludkach i sierotce Marysi” – tłumaczy pani Joanna. – To właśnie ta urodzona w Suwałkach poetka wymyśliła słowo krasnoludek i od tamtej pory, od końca XIX wieku, zaczęło ono funkcjonować w języku polskim.

Zaczęło się od grafiki

Pani Joanna od lat zbiera figurki krasnoludków. Pomysł zrodził się w Kownie.

– W tym mieście jest muzeum diabła i kiedy je zwiedzałam, stwierdziłam, że w Suwałkach powinno być muzeum krasnoludków, bo przecież u nas urodziła się Maria Konopnicka – podkreśla pani Joanna. I dodaje, że przez lata o takim miejscu jedynie marzyła, myślała, mówiła o tym znajomym. Aż do pewnego momentu...

– Kiedyś byłam na spotkaniu z profesorem Andrzejem Strumiłło (artysta malarz, grafik, rzeźbiarz, poeta, fotograf przez lata mieszkający w Maćkowej Rudzie na Suwalszczyźnie; zmarł w 2020 roku – przyp. red). Kupiłam od niego grafikę z krasnoludkiem. To była pierwsza rzecz w mojej kolekcji – wspomina.

Potem mijały kolejne tygodnie, a kolekcja pani Joanny się nie powiększała. Marzenia były, tylko brakowało impulsu.

– Aż nadszedł dzień moich imienin i okazało się, że mój mąż o nich zapomniał. Wiadomo, byłam z tego powodu trochę niezadowolona (śmiech). Mąż pojechał więc na starocie i wyszukał mi przepiękny prezent... – wspomina suwalczanka. – Dając mi go przeprosił i powiedział, że powinnam zbierać takie rzeczy. Rozpakowałam podarunek – była tam kryształowa popielniczka z wyrytym krasnoludkiem...

Od tej pory kolejne krasnale do ich domu trafiały już regularnie.

Za ogrodowymi nie przepada

W krasnoludkowej kolekcji suwalczanki są figurki, naczynia z krasnoludkami, obrazy, książki, a nawet pudełka po zapałkach z wizerunkiem tych skrzatów. Co ciekawe, w tych zbiorach jest tylko jeden krasnal ogrodowy, bo – jak mówi nasza bohaterka – tylko ten jej jest piękny i wyjątkowy.
Większość rzeczy pani Joanna kupuje sama – na aukcjach internetowych czy w sklepach ze starociami. Reszta to prezenty od rodziny i znajomych.

– Trzeba przyznać, że nie mają problemu z wymyśleniem, co kupić mi na podarunek przy różnych okazjach – śmieje się suwalczanka. – Wiedzą, że ucieszę się z każdego brodatego bohatera.

Pani Joanna pracuje w Suwalskim Ośrodku Kultury i – jak opowiada – kiedy dzieci przychodzące na zajęcia plastyczne zajmują się robieniem figurek krasnoludków, ich „wyroby” także trafiają do jej kolekcji.
Do tej pory suwalczance udało się już zgromadzić ponad 300 krasnali! Figurki nie mieszczą się już w domu, więc niektóre zostały przeniesione do garażu, a część stoi w gabinecie pani Joanny w Suwalskim Ośrodku Kultury.

– Ale zbieram je nadal i będzie ich na pewno jeszcze więcej – uśmiecha się kobieta. I na bieżąco sprawdza, czy na aukcjach internetowych nie pojawiły się jakieś nowe egzemplarze. Choć na oryginalną figurkę trafić coraz trudniej.
– Kiedy zaczynałam je zbierać, łatwo było znaleźć przepiękne figurki – wspomina. – Miałam też takie szczęście, że gdzie tylko pojechałam, krasnoludki na mnie czekały. Teraz jest ciężko znaleźć coś, czego już nie mam w swoich zbiorach. Chociaż czasami się udaje. Ot chociażby ostatnio kupiłam ślicznego skrzata zrobionego z gliny – zdradza.

Cieszy ją to, że krasnoludki stały się popularne i że w Polsce powstało kilka poświęconych im galerii. Obserwuje też, że o niektóre egzemplarze ludzie walczą np. na aukcjach internetowych.

Ma nawet przedwojenne figurki

Pani Joanna uwielbia przeglądać swoje zbiory. Niektóre figurki są bowiem naprawdę śliczne, inne – zabawne, a wszystkie cieszą oko. W jej kolekcji nie ma – poza świecznikami – dwóch takich samych figurek.
Najstarsze krasnale pochodzą z okresu przedwojennego. W kolekcji są też cenne figurki z lat 40. czy 50.

– Figurki krasnoludków są bardzo popularne w krajach skandynawskich, bo tam – zgodnie z tradycją – prezentów nie przynosi św. Mikołaj tylko właśnie krasnale – tłumaczy kobieta. – Są one także powszechne w Niemczech, to stały motyw ich folkloru. Do folkloru polskiego przeszły właśnie z folkloru niemieckiego – zauważa.

Według Sztelmer-Stabińskiej, w Suwałkach powinno powstać muzeum krasnoludków.

– Z pewnością chętnie by je odwiedzali zarówno najmłodsi mieszkańcy miasta, jak i turyści – podkreśla. – Gdybym miała nieograniczone środki finansowe, sama bym je stworzyła.

Jej marzenia są coraz odważniejsze, bo jawi jej się również... krasnoludkowy park rozrywki.

– W Finlandii jest park poświęcony Muminkom, a u nas mógłby funkcjonować taki krasnoludkowy – marzy suwalczanka.

Miłośniczka krasnoludków pragnie pokazać swoje zbiory zarówno mieszkańcom Suwalszczyzny, jak i turystom. Chce zaszczepić w nich zamiłowanie do brodatych bohaterów.

– To mój obowiązek związany z tożsamością lokalną, żeby walczyć o to, by na Suwalszczyźnie były krasnoludki – śmieje się Joanna.

I dodaje, że jest przekonana, że kiedyś uda jej się spełnić marzenie o utworzeniu muzeum. I już oczami wyobraźni widzi miejsce wypełnione domkami dla skrzatów i gablotami z figurkami krasnoludków... A między nimi odbywałyby się zajęcia, podczas których mogłaby snuć opowieści o krasnalach, by miłość do skrzatów zaczepić w kolejnych pokoleniach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jest w Suwałkach dom, gdzie mieszka ponad 300 krasnoludków. Poznajcie ich właścicielkę Joannę Sztelmer-Stabińską - Augustów Nasze Miasto

Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto