Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

20 tysięcy złotych z SBO wyrzucone w... trawę. Nie ma jak bawić się na ekologicznym placu zabaw, bo jest zarośnięty

Anna Gryza - Aneszko
Anna Gryza - Aneszko
Ekologiczny plac zabaw miał w teorii rozwijać wyobraźnię bawiących się tam dzieci. Miało temu służyć stanowisko archeologiczne, tor przeszkód czy miejsce do sadzenia i uprawiania roślin. Tymczasem jest...trawa po pas i wydane 20 tysięcy złotych na miejsce, z którego korzystają chyba tylko... owady.

Na terenie zielonym u zbiegu ulic Pułaskiego i Szczęsnowicza powstał ekologiczny plac zabaw. "Nie - plac zabaw" był jednym z projektów ubiegłorocznego Budżetu Obywatelskiego. Uzyskał duże poparcie suwalczan, zdobywając prawie tysiąc głosów. 

- Czytałam o tym placu, że tak kreatywnie można się tam bawić. Są wakacje, mam urlop, więc wybrałam się tam z córką. Gdyby nie tabliczka z logiem miasta w życiu nie pomyślałabym, że to ta Oaza. Trawa po pas, kamieni nie widać, kilka pieńków stoi, usypana góra piasku wokół niej głazy o które można się zabić. Jestem w szoku, że miasto wydało na to ponoć duże pieniądze - mówi zbulwersowana pani Magdalena, mama 4-letniej Lilianny, która zgłosiła się do naszej redakcji.

Miasto na ekologiczny plac zabaw wydało dokładnie 20 tysięcy złotych. Projekt zakładał stworzenie miejsca, gdzie dzieci będą aktywnie spędzić czas, obcować z naturą i edukować się w oparciu o doświadczenie, obserwowanie i odkrywanie świata wokół siebie. Jednak dziś nikt z niego nie korzysta

- Wszystko zależy od mieszkańców i woli przebywania na takim nie - placu zabaw. Trudno mi powiedzieć jaka jest frekwencja na tym placu - mówi Wojciech Pająk, miejski radny i inicjator ekologicznego placu zabaw. - Wiem, że zajęcia były tam prowadzone przez Bibliotekę Publiczną, dzieci czytały tam lektury, mamy wakacje, więc tych zajęć nie ma - dodaje.

- Nigdy tu nie widziałem nikogo, żadnego dziecka - mówi starszy mieszkaniec Suwałk, który spaceruje codziennie ulicą Szczęsnowicza - Wychodzę tu z psem, ale nie puszczam go w te wysokie trawy, jeszcze kleszcza przyniesie do domu. Wnukom tym bardziej nie pozwoliłbym tu przychodzić, czym tu się bawić - trawą? - pyta zdziwiony. 

Najwięcej osób odwiedziło ekologiczny plac 23 kwietnia tego roku. Wówczas z okazji Światowego Dnia Książki i Dnia Ziemi chętni mieszkańcy sprzątali teren Oazy, przygotowując go na dziecięce zabawy. Dziś bawić się tam nie można, bo teren jest zarośnięty. 

- Teren ten obsługuje Zarząd Dróg i Zieleni w Suwałkach. Samo skoszenie trawy w tym miejscu jest w ich obowiązku. Może w grafiku ich prac ktoś o tym zapomniał  - zauważa radny. 

Dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni nie ukrywa zdziwienia zaistniałą sytuacją.

- Miało to być na zasadzie zaangażowania, pracy tych wszystkich osób, którzy zabiegali o to miejsce, chcieli to zrobić i my mieliśmy tego nie dotykać. Jak trzeba to oczywiście skosimy tam trawę. Skontaktuję się z inicjatorem tego pomysłu i jaka będzie decyzja, tak będziemy robić - przyznał Tomasz Drejer, dyrektor ZDiZ.

Czy doszło do nieporozumienia w kwestii dbania o ekologiczny plac zabaw? Być może. Warto dodać, że pas trawy tuż przy chodniku, który biegnie wzdłuż gaju jest skoszony. 

Od strony ulicy Pułaskiego widać, że na fragmencie tego terenu jest zakładana łąka kwietna. Rosną tam polne kwiaty, latają owady. Jednak kolejne fragmenty placu są po prostu zaniedbane. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto