- Niecierpliwił się, kiedy w końcu podpiszę zgodę na udział w tych zawodach. Nie mógł doczekać się, kiedy pojedzie grać do Zadzimia - Bogdana Napieralska, mama Jasia z trudem ociera łzy. Nadal nie może uwierzyć w to, że jej syn tak nagle zmarł. Chłopiec był okazem zdrowia. Nie cierpiał na żadne przewlekłe choroby.
- On nigdy na nic nie chorował i na nic się nie użalał - mówi mama Jaśka. - Nawet zwykłej grypy nie miał. Zimą miał może tylko przez 2-3 dni katar. Wszyscy zastanawiają się więc, jak doszło do tej tragedii. Chłopiec, jadąc na turniej, przeszedł rutynowe badania lekarskie. Rodzice wyrazili zgodę, a organizatorzy zawodów dopełnili wszelkich formalności. Sprawę bada jednak prokurator. Na dziś zapowiedział sekcję zwłok.
- Najbardziej szczegółowe badania lekarskie nie dają pewności, że podczas treningu czy zawodów nie dojdzie do tragedii - mówi Krzysztof Jurgiel, kierownik NZOZ Medycyny Sportowej w Łodzi.
We wtorek uczniowie, którzy uczestniczyli w zawodach, zostali objęci opieką psychologów. Wójt gminy Zadzim ogłosił też żałobę do czasu pogrzebu.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?