W ostatnim czasie mieszkańcy Suwałk mogli zaobserwować pewien paradoks. Uliczne latarnie nocą są wyłączane, bo władze szukają oszczędności. Po czym w różnych częściach miasta, głównie na ulicy Reja palą się przez cały dzień. Na sprawę podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej zwrócił uwagę radny Adam Ołowniuk z klubu „Łączą nas Suwałki”.
- Pytanie kto włącza, kto wyłącza latarnie? Czy są ustawione jakieś czujki, czy komputerowe zdalne systemy, które to regulują? Dlaczego jednego dnia jest na prawie całej ulicy ciemno, a potem rano latarnie są zapalone do godziny 7-8, a nawet do południa - pytał radny.
Odpowiedzi udzielił Tomasz Drejer, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni w Suwałkach. Wyjaśnił, że wiele usterek spowodowanych jest tym, że niektóre linie liczą sobie ponad 40, a nawet 50 lat i łatwo ulegają uszkodzeniom podczas prac drogowych, a tych w ostatnim czasie na terenie miasta nie brakowało. Wrażenie mieszkańców, potęgowały wyłączenia spowodowane inwestycjami na skrzyżowaniach ulic Reja i Szczęsnowicza oraz Podhorskiego i Jana Pawła II. Swój udział w zaistniałej sytuacji miała także kapryśna pogoda.
- Faktycznie jest tak, że w dzień świecą latarnie, a w nocy nie. Nie ma innej metody aby znaleźć miejsce uszkodzenia jak tylko włączyć oświetlenie uliczne. Żeby to naprawić, nie można tego zrobić w nocy, czyli musimy robić to w dzień. Więc zapalamy linię oświetleniową i poszukujemy miejsca uszkodzenia - tłumaczył Drejer.
Dyrektor dodał, że w chwili obecnej usterki są już naprawione.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?