To finał głośnej sprawy sprzed niemal trzech lat. Otóż wiosną 2016 roku w suwalskim Archiwum Państwowym została zorganizowana wystawa poświęcona armii gen. Andersa. W uroczystości uczestniczyli m.in. minister Mariusz Błaszczak, wiceminister Jarosław Zieliński i Anna Maria Anders, która w wyborach uzupełniających walczyła o mandat do Senatu.
Podczas otwarcia wystawy była prowadzona kampania przedwyborcza (potwierdził to sąd) i aktywiści zareagowali. Doszło do przepychanek i krzyków.
- Nie mogliśmy pozwolić na to, by za pieniądze podatników była prowadzona kampania - dowodził Marcin Skubiszewski, jeden z obwinionych o zakłócenie porządku.
Burmistrz Augustowa zarabia dwa razy więcej niż burmistrz Sejn. Zobacz szczegóły
Działacze zasiedli na ławie oskarżonych. Sąd pierwszej instancji dwukrotnie ich uniewinnił, ale sprawa wracała do ponownego rozpatrzenia. Orzeczenia kwestionowali bowiem sędziowie z "okręgówki". Ostatecznie kilka miesięcy temu sąd rejonowy orzekł, że aktywiści są winni, ale odstąpił do wymierzenia im kary. Ten wyrok zaskarżyli obwinieni. A kilka tygodni temu zakwestionowali losowanie sędziego, który miał rozpatrzeć apelację. Okazało się bowiem, że prezes suwalskiego sądu wykluczył jednego z sędziów podnosząc, że jako rzecznik prasowy informował o sprawie dziennikarzy. - Ta decyzja jest niezrozumiała - uważa Skubiszewski. - Mam wrażenie, że komuś bardzo zależy, aby sprawę zakończył "właściwy" sędzia.
W piątek Sąd Okręgowy w Suwałkach utrzymał orzeczenie I instancji w mocy. Wyrok jest więc prawomocny, ale obwinieni zapowiadają, że będą go skarżyć, bo nie czują się winni. - Zareagowaliśmy tak, jak powinien zareagować każdy obywatel - dowodzą.
Tu oglądasz: Smog skraca życie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?