Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bóbr. Nie dość że jest smaczny, to działa jak viagra

msi
Wojciech Misiukiewicz
Przez 10 lat zajmował się odławianiem bobrów, które niszczyły ludziom gospodarstwa. Dziś już z nimi nie walczy, tylko uwiecznia ich piękno na fotografiach.

Choć nie ukrywam, że jestem też wielbicielem bobrzyny i zdarza mi się jeść przepyszne i bardzo zdrowie bobrze mięso - śmieje się Wojciech Misiukiewicz z Suwałk.

Przez 10 lat odławiał bobry

Misiukiewicz ma 47 lat i ponad połowę swojego życia poświęcił przyrodzie, a szczególnie bobrom. Choć jego mamie było to nie w smak, bo wymarzyła synowi inny zawód. - Bardzo chciała, abym był stomatologiem, a ja zostałem leśnikiem - kwituje Misiukiewicz.

Ale nie jest takim zwykłym leśnikiem, tylko prawdziwym pasjonatem przyrody. Kręci o niej filmy, fotografuje, pisze książki.

Wychowywał się w mieście, ale od dziecka pociągała go natura. Skończył technikum leśne, po czym postanowił spróbować wielkomiejskiego życia. Wyjechał do Warszawy, gdzie studiował leśnictwo, ale - tak jak przypuszczał - nie mógł się tam odnaleźć. - Stolica to nie było miejsce dla mnie, więc po studiach spakowałem się i zwyczajnie stamtąd uciekłem - podsumowuje.

Czytaj również:Zjeżdżalnia w Plazie będzie największa w Polsce! Wiemy kiedy otwarcie

Przez ponad 10 lat - na prośbę regionalnych dyrekcji ochrony środowiska - zajmował się odławaniem bobrów.

- Znalazłem niszę, bo nikt się tym wcześniej nie zajmował - wyjaśnia. - Bo to nie jest proste zajęcie. O ile np. inwenteryzacje motyli czy roślin przeprowadza się w okresie letnim, tak bobry liczy się od listopada aż do wiosny. Musi być wówczas bardzo zimno, a nie każdemu chce się wchodzić po pas do lodowatej wody, aby zbliżyć się do tych zwierząt.

W Polsce jeszcze ciągle nie ma oficjalnych danych na temat liczebności populacji bobrów. Niektórzy szacują, że na terenie naszego kraju może żyć od 100 do nawet 170 tys. osobników.

Bobry niszczą drzewa, przyczyniają się do zatapiania łąk i pastwisk. W 2017 r., z powodu szkód wyrządzonych przez te zwierzęta, Skarb Państwa musiał wypłacić 22,5 mln złotych odszkodowań dla właścicieli prywatnych terenów.

Jednak trzeba pamiętać, że bobry przynoszą też korzyści np. podczas suszy, kiedy to budują tamy, dzięki którym tworzą się rozlewiska.

Czytaj również:Gm. Przerośl: Trzy piękne psy szukają domu. Pomóż im go znaleźć

Jak wyglądało odławianie bobrów? Najpierw właściciel terenu, na którym te zwierzęta zamieszkały, musiał załatwić w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska pozwolenie na to, aby można było się ich pozbyć. Potem wkraczał Misiukiewicz z ekipą.

- Odławianie bobrów to bardzo ciężka praca. Niezbędny do jej wykonywania jest znakomity refleks - opowiada. - Bobry to zwierzęta bardzo agresywne. Mogą rzucić się na człowieka i użyć swoich zębów, których nacisk sięga aż 800 kg! One tymi zębiskami ścinają wielkie drzewa, więc chyba nie trzeba mówić, co mogą zrobić z palcem, czy nawet całą ludzką ręką...

Do odławiania bobrów potrzebne jest też odpowiednie ubranie. Bo spędza się długie godziny w lodowatej wodzie, bez względu na to, czy temperatura powietrza jest powyżej, czy też poniżej zera stopni C.

Najpierw trzeba rozstawić sieci, których bobry nie są w stanie przegryźć. Robione są one na specjalne zamówienie , a aby je rozstawić trzeba 3-5 osób.

Odławianie bobrów nie mogłoby się odbyć bez wyszkolonych w tym celu psów. Muszą one być odważne i posłuszne, aby wiedzieć kiedy wycofać się zadania, by nie zagryźć zwierzęcia. Choć i takie przypadki się zdarzały, a wówczas czaszki i żołądki bobrów były przekazywane na cele naukowe.

- Gdyby ktoś kazał mi bobry utylizować, nigdy bym się na to nie zgodził - tłumaczy ekspert. - Najczęściej więc zaraz po odłowieniu, trzeba było wywieźć je na inny teren i wypuścić.

Rok temu zrezygnował z odławiania bobrów. - Doszedłem do wniosku, że praca ta nie ma sensu - tłumaczy. - Odławiane bobry były bowiem wpuszczane na tereny, gdzie żyły już inne rodziny. Bobry są terytorialne, zwierzęta zaczynały więc walki pomiędzy sobą, konflikty takie mogły być dla niektórych zwierząt nawet śmiertelne. Choć odławialiśmy i przenosiliśmy żywe zwierzęta, to w ostatecznym rozrachunku robiliśmy tym zwierzętom wielką krzywdę. Poza tym, jest ich w naszym kraju i regionie już tak dużo, że zwyczajnie nie ma gdzie ich przesiedlać.

Jednak z obcowania z tymi zwierzętami nie zrezygnował. Dzisiaj swoje myśliwskie doświadczenie wykorzystuje w fotografowaniu i filmowaniu bobrów. - A najlepiej fotografować je właśnie teraz, na wiosnę, kiedy wychodzą one po zimie z nor. W tym momencie stają się bowiem nieostrożne - podpowiada. -Wynika to z faktu, że zwierzęta po ciężkiej zimie są wygłodzone i osłabione, a to powoduje, że tolerują obecność ludzi dopuszczając ich na bliskie odległości.

Bóbr na talerzu to przysmak

Zdarzało się jednak, że złowione przez niego bobry szły na mięso. Bo - jak zapewnia leśnik - mało kto wie, że bobrzyna jest bardzo smaczna. Jednak pod warunkiem, że zostanie odpowiednio przyrządzona.

Czytaj również:Zobacz jak skontaktujesz się ze swoim sołtysem

- Po ubiciu bobra trzeba go jak najszybciej wypatroszyć i wystudzić. Jeśli odłożymy to na później, mięso już nie będzie nadawać się do spożycia, gdyż najzwyczajniej się zaparzy. Poza tym, należy pozbyć się z mięsa całego tłuszczu i błon, których znajduje się tam mnóstwo - podpowiada Misiukiewicz.

Ekspert wskazuje, że w pierwszej kolejności należy wyciąć gruczoły przyodbytowe oraz worki strojowe, które mają bardzo silną, śmierdzącą woń. Ich pozostawienie może zniszczyć smak całego mięsa.

- Zdarza się, że ludzie dzwonią do mnie i proszą o poradę. Pytają, co się dzieje, że nóż po obróbce bobra jest nie do domycia, cały czas śmierdzi - śmieje się leśnik. - Wtedy tłumaczę im, że to z powodu tego, że nie usunęli stroju bobrowego. Najlepiej podczas sprawiania bobra wymienić kilkukrotnie rękawiczki, aby przypadkowo nie przenieść zapachu stroju na mięso.

Misiukiewicz zaznacza, że bobrzyna jest najzdrowszym spośród wszystkich mięs, gdyż zwierzęta te są roślinożercami, nigdy nie żywią się więc, tak jak np. dziki, padliną.

Mięso z bobra jest ciemne, posiada dużo żelaza i kwasów wielonienasyconych i małą ilość cholesterolu. Poza tym, ze względu na to, że bobry dużo nurkują, ich mięso jest doskonale natlenione.

Misiukiewicz, zajmując się badaniem tych zwierząt, miał okazję spróbować przyrządzanych z nich potraw zarówno w Rosji, na Litwie, czy Białorusi, gdzie są one prawdziwym przysmakiem. Sam także próbował przyrządzić bobrzynę, jednak przyznaje, że zdecydowanie woli, gdy przygotowują ją fachowcy.

- Bobrzyna coraz częściej podawana jest również w restauracjach. Znakomicie smakuje upieczona w całości. Bobra trzeba położyć na brytfannę, obłożyć warzywami, zalać wodą i piec w temperaturze 70 stopni najlepiej przez całą noc, a rano mamy pyszne mięso do spożycia - opowiada.

Zachwala również pielmieni nadziewane bobrzyną, która w smaku przypomina wołowinę, a także wędzone wędliny z bobra, bobrowe pulpety czy też żeberka pieczone w piwie.

Ze stroju bobrowego wyrabiane są również nalewki lecznicze, lekarstwa podobne w działaniu do viagry. Strój także używany jest przy produkcji lodów, papierosów. Jako utrwalacz wykorzystywany jest w przemyśle perfumeryjnym, np. przy produkcji pomadek. W ostatnim czasie Amerykanie wypuścili na rynek nawet burbon z dodatkiem stroju bobrowego. W 2018 roku Rosjanie również rozpoczęli produkcję alkoholu o nazwie „Bobrowa siła”.

Nie można także zapomnieć o modnych ostatnio futrach i kamizelkach wyrabianych z bobrów. Ekspert podkreśla, że skóry prawie zawsze są strzyżone albo trymowane, a następnie farbowane. Nawet, gdy mają czarną barwę, to i tak malowane są na taką samą. Tylko futro z półrocznego osobnika nadaje się do obróbki kuśnierskiej bez potrzeby strzyżenia, pozostałe tego wymagają.

Prawie tak inteligentny jak człowiek

- Czemu tak bardzo fascynują mnie bobry? Bo to są przede wszystkim piękne zwierzęta, bardzo rodzinne, pracowite i niezwykle inteligentne - podkreśla Misiukiewicz. - Inteligencją przewyższa je jedynie człowiek, a bobry są na drugim miejscu. Chociażby dlatego, że są znakomitymi architektami i doskonale potrafią rozplanować budowę tamy czy żeremia.

Wojciech Misiukiewicz jest autorem książki „Bóbr europejski Castor fiber” oraz albumu „Bóbr - pracowity mąciwoda”, za który otrzymał nagrodę literacką „Costerina 2018”. Zdjęć w nim umieszczonych nie zobaczymy nigdzie indziej. Rozmówca jest bowiem teriologiem, a więc osobą fachowo zajmującą się ssakami, która wie, jak się do nich zbliżyć, aby ich nie spłoszyć i przede wszystkim, aby wykonać idealne ujęcie.

Ostatnią jego publikacją na temat bobrów jest książka pt. „Vademecum bobrowe”, która zawiera szczegółowe informacje na temat tych zwierząt.

- W Polsce do tej pory istniało ogromne zapotrzebowanie na tego typu zbiór wiedzy o bobrach. Książka spotkała się z wielkim zainteresowaniem, a Litwini nawet prosili mnie o jej przetłumaczenie na ich język - kończy z uśmiechem Misiukiewicz.

Tu oglądasz: Zgnilizna i padlina. Czy mamy problem z jakością polskiego mięsa?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto